Kolejne podsumowanie sezonu. Tym razem wypowiadał z Krzysiu Miętus.
Jaki w Twoim wykonaniu był sezon zimowy?Krzysiek:
Mój sezon zimowy można uznać za udany, ale z pewnym niedosytem. Na
pewno brakowało mi stabilności, gdyż dobre starty przeplatałem gorszymi.
Cieszy mnie to, że po bardzo słabym początku potrafiłem się pozbierać i
uratować sezon.
Który moment był przełomowy?Krzysiek: Myślę, że
były dwa takie przełomowe momenty. Najpierw Puchar Kontynentalny w
Engelbergu, gdzie skoki i wyniki zaczęły się poprawiać, a póżniej Puchar
Świata w Sapporo, bo tam zdobyłem pierwsze punkty, które dodały mi
pewności siebie.
Które zawody wspominasz najlepiej?Krzysiek:
Najprzyjemniej wspominam start w Trondheim, gdzie zająłem najwyższe
miejsce, do tego w dniu swoich urodzin. Bardzo podobały mi się róznież
skoki na mamutach i cieszy mnie to, że na każdym z nich udało mi się
osiągnąć ponad 200-metrowe odległości. To było bardzo przyjemne
doświadczenie.
A których najbardziej żałujesz?Krzysiek: Tak jak
mówiłem - pewien niedosyt pozostał, ponieważ nie wszystkie konursy były
po mojej myśli. Na przykład Puchar Świata w Zakopanem czy indywidualny
konkurs Mistrzostw Świata w Lotach w Vikersund - tam wszystko wydawało
się pod kontrolą, a ja po prostu zespułem skoki w tych zawodach. Jednak
mimo wszystko jestem zadowolony, zdobyłem punkty Pucharu Świata i
zaliczyłem kilka pozytywnych występów. To wszystko dało mi wielką radość
i motywację do dalszej pracy.
No właśnie, w osiąganiu dobrych wyników nie przeszkodziło Ci to, że na codzień trenowałeś w kadrze młodzieżowej?Krzysiek:
Bardzo podobał mi się trening w kadrze młodzieżowej i współpraca z
kadrą A. Trenerzy Robert Mateja, Maciek Maciusiak i Wojtek Topór
wykonali świetną robotę i stworzyli bardzo przyjazną atmosferę w grupie.
Wszyscy dobrze się dogadywaliśmy i przyniosło to efekty.
Przy tej okazji dziękuję wszystkim kibicom za wsparcie i obiecuję, że
będę ciąglę dążył do poprawy swoich skoków, a co za tym idzie wyników.
Pozdrowienia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz